STOKROTKA
część I
Zaczynało świtać, za oknem słychać było wesoło ćwierkające sikorki. Słońce ledwie, co zdążyło wyłonić się z nad tatrzańskich szczytów, a stokrotki już zaczęły rozchylać swe płatki by otrząsnąć się z porannej rosy i złapać pierwsze promienie słońca. Wraz ze świtem wstawały nie tylko ptaki i kwiaty, miejscowy mleczarz już dawno był na nogach i uwijał się jak tylko mógł żeby dostarczyć świeże mleko dla mieszkańców wsi na czas. Mleczarz zaprzęg konia, załadował bańki z mlekiem na furę i ruszył w stronę wsi. Zaczął od pierwszej chaty przy drodze, przed którą już czekała mała dziewczynka, była to Ania, ośmiolatka o uroczej twarzy, patyczkowatych nóżkach, rączkach chudych jak gałązki, dużych błękitnych oczach i długich do pasa blond włosach zaplecionych w warkocz. Ania, jak co dzień czekała na ganku nasłuchując tupotu kopyt by, gdy tylko je usłyszy pobiec po mamę, aby ta kupiła świeże mleko od mleczarza i zrobiła córeczce zupę mleczną z zacierkami, którą Ania przecież tak uwielbiała. Zaraz po śniadaniu dziewczynka założyła na głowę swój słomiany kapelusz, wybiegła do ogrodu i wybrała dwie najładniejsze stokrotki, jakie tylko udało się jej znaleźć. Jedną z nich wczepiła w swój słomiany kapelusz i pobiegła w stronę pięknego drewnianego domu gdzie mieszkał jej przyjaciel Kuba.
Syn sołtysa, chuderlak z kręconymi szatynowymi włosami, brązowymi oczyma i ze szpiczastym nosem. Ania i Kuba znali się od urodzenia, uwielbiali spędzać wspólnie czas. Chłopczyk kończył właśnie jeść śniadanie, gdy do drzwi zapukała Ania, bez chwili wahania Kuba odskoczył od stołu i pobiegł, czym prędzej do drzwi by przywitać się z przyjaciółką, która raptownie włożyła mu do kieszonki w jego krzywo zapiętej koszuli wcześniej zerwaną stokrotkę mówiąc:
- Proszę, to dla Ciebie! Tylko jej nie zgub!
- Dziękuję, postaram się Aniu!
- Biegniemy pobawić się nad potokiem?
- Pewnie! - Krzyknął Kuba, po czym zaczął biec - Będę pierwszy!
- Wcale, że nie! Dogonię Cię!
Dzieci pobiegły na leśną polanę nad górskim potokiem, gdzie ostatnio spędzały bardzo dużo czasu.
TO BE CONTINUED...