Po raz kolejny dostałem znak od życia by nic nie planować a przynajmniej nie oczekiwać zbyt wiele. Wydawało mi się ze to będzie najbardziej udany sylwester jaki zapamietam. Jak wyszło? Faktycznie go zapamiętam ale napewno nie jako najbardziej udany. Nie ma to jak siedzieć do 5 nad ranem przy drinku i użalać się nad gównianym życiem. Dokładnie za miesiąc i dwa dni wynosze się z Polski. Oby nowe miejsce było dla mnie bardziej przyjazne niż obecne.. Pozdrawiam wszystkich którzy czują sie własnie podobnie do mnie.