http://www.youtube.com/watch?v=40FshghRGGg(zakochałam się w tym!!)
-Kochaniee..-Ann przebudziła się. Zegarek obok łóżka wskazywał 3:25. Był środek nocy. Victor automatycznie się obudził.
-Słucham cię słonko.. Coś się dzieje?
-Nie tylko miałam taki dziwny sen. Że kupiłeś nam nowe mieszkanie że powiedziałam ci o ciąży.
-Oj moja ty.. to nie był wcale sen. My właśnie śpimy na nowym łóżku w nowym mieszkaniu z nowym lokatorem który pojawi się tu za niedługo. A do tego jestem bardzo bardzo szczęśliwy
-Ahh czyli to jednak nie był sen, jak dobrze.. Kiedy ostatnio rozmawiałeś z Roni? Bo mam wrażenie że dość długo się nie odzywała.
-Masz rację, nie gadaliśmy chyba od niedzieli. Dziś jest już wtorek. Myślisz ,ze cos się stało?
-Nie wiem, mam przeczucie że coś tam poszło nie tak, że potrzebuje nas teraz.
-Mam do niej zadzownic czy od razu jedziemy?
-Zadzwonimy rano, zawsze wyczuwałam przez telefon gdy było z nią coś nie tak. Zobaczymy.
-Jeju..
-Co się stało?-Ann się zdziwiła
-Ja nadal nie wierze że mam tak mądrą i kochaną żone. Żone i przyszłą matkę, która tak troszczy się o moją siostrunie.
-To uwierz w to końcu niedowiarku. waleła go lekko w nos i znów się w niego wtuliła.
Z ich łóżka był piękny widok przez drzwi balkonowe na las. Akurat teraz nad lasem widać było piękny ksiażyc. Był w pełni. Żadne z nich już nie chciało spać. Leżeli przytuleni do siebie i patrzyli na ten piękny magiczny księżyc. Księzyc który widział każdy na każdym krańcu świata. Niezalenie od rasy, płci,wyznania, wieku, narodowości czy orientacji. Każdy żyjący człowiek. A nawet niektóre zwierzęta. Przyroda zawsze budziła podziw. Była tak nieprzewidywalna. Ale za to była piękna.
***
Roni nie śpi. Siedzi skulona na łóżku. Nadal w tych samych ubraniach co była w szkole. Po powrocie do domu wyłączyła telefon, komputer, pozamykała wszystkie drzwi w domu i pozasłaniała zasłonami okna. Usiadła na łóżku okryła się kocem i płakała. Wkońcu już nie miała siły nawet na płacz. Więc siedziała na łóżku, myśląc o wszystkim. Zwłaszcza o nim. O nich. Jak on sobie to wyobrażał że wyjedzie na tak długo. Zostawi ją tu samą. Mówi na pół roku, ale nigdy nie wiadomo czy to się nie przedłuży. I dostanie takie informacje jak że kolejne pół roku potem kolejne aż wkońcu na zawsze. Będzie z nimi Tess. Ta okropna dziewczyna. Ich menagerka. Przez nia się pokłócili. Jak ona mogła pozwolić na wyjazd na pół roku z tą dziewczyną? No jak? Nie wyobrażała sobie tego. Kto będzie odprowadzał ją do szkoły by czuła się bezpiecznie? Kto będzie sprawiał że będzie się uśmiechała? Kto będzie gdy będzie miała gorszy dzień, gdy będziecie chciała się do kogoś przytulić? Kto ja obroni przed Mikem? Miała tyle pytań, taki mętlik w głowie. Nie dawała rady, psychicznie i fizycznie. Wstała w łóżka i zaczęła krzyczeć, uderzać w ściany. Miała poraz kolejny dość życia. Poraz kolejny cierpiała. Była tak młoda. Tak bardzo pragnęła być szczęśliwa. Nigdy prze nigdy nie przypuszczała że jedna noc, jedna osoba sprawi że całe jej życie legnie w gruzach. Nie chciała tak cierpieć. Nie chciała by miała na głowie tyle problemów. Nie chciała zostawać z tym sama. Musiała podjąć jakąś decyzje. Coś co sprawiłoby by mogła znów czuc się szczęśliwa.
Mam nadzieje że sie spodoba;) Liczę równiez na wiecej komentarzy z waszej strony;) Naprawde niby komentarz głupia rzecz ale daje dużo motywacji;) Jeśli chcecie możecie również odpowiedzieć mi na pytanie.. chcecie by Roni była nadal z Matt'em? ps. myślicie że nie pogorszyłam się przez ten okres gdy nie pisałam?;p