A dlaczego nie mogę po prostu być szczęśliwym człowiekiem? Śmiać się, cieszyć z najdrobniejszych rzeczy? Nie. Nigdy tak nie było i tak nie będzie. Nienawidzę siebie. Nienawidzę swojego umysłu, ciała, rodziny, niczego. Czuję się jak w śnie, w bańce która w każdej chwili może prysnąć. Wszystko przelatuje mi przez palce, nie mam chyba żadnej przyjemności z życia. Ciągle narzekam, nie mam siły, chcę spać, czuję się bezużyteczna. Mam wrażenie, że moje ciało i dusza to dwie całkiem inne postacie. Odrębne, niczym ze sobą nieskrępowane. Powoli chyba świruje, męczę swojego chłopaka. Jestem opryskliwa, złośliwa, niemiła. On to znosi, kocha mnie? A ja nie jestem szczęśliwa. Co kilka dni jest źle, nie mam ochotu, nie potrafię rozmawiać. Z jednej strony chcę spokoju, z drugiej- rozmowy. Płaczę, czuję się źle. Do niczego się nie nadaję, boję się co będzie dalej. Mam wiele wątpliwości. Wszystko jest w negatywnych barwach. Nic nie znaczę, nie jestem nikim wyjątkowym, mam tyle wad i niedoskonałości. Nie jestem pewna siebie, czasem po prostu nie wiem jak rozmawiać. Mam wyrzuty sumienia, mam wrażenie, że wszystko robię nie tak, jak potrzeba, że każdy przypadkowy jest lepszy i bardziej wartościowy ode mnie. Że mój chłopak, z którym za 11 dni będę już rok, jest dla mnie z przywyczajenia? Że i tak woli inne.. Takie ładne dziewczyny mu się podobają, a ja.. Ja naprawdę urodą nie grzeszę.. Nie mam z tym problemu, ale po prostu czasem nie chce mi sie wierzyć, że ja mu się podobam.. Raczej do takich nie należę, co się podobają.. Uważam się za głupią, popadam w paranoję.. Męczę wokół..Nie wierzę w to, że On może mnie uznawać za ładną, atrakcyjną, czuję się zerem.. Albo on nie jest dla mnie, albo za dużo wymagam.. Albo mam problem ze sobą i po prostu przez to jestem nieszczęśliwa. Przytłacza mnie wszystko, to nie na moje siły..
Inni zdjęcia: Zmagam się sam ze sobą mnilchasJa pati991Synuś nacka89cwaJa pati99119 / 05 / 25 xheroineemogirlxJa pati991... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24