Wszystko było niezmienne. A jednocześnie płynne, przesuwało się i zmieniało, a czas narzucał swoje chaotyczne reguły gry i trwał, przyglądając się temu jak kpiarski widz.
Notka z wczoraj, bo nie miałam czasu jej dodać.Wczoraj był gril z Sandrą i było fajnie.
Fajowo było do czasu, ten debil nie usunoł nasze fotki.
Były takie zajebiste.
Odkryłyśmy nowe miejsca i w ogóle było megaśnie.
Dzięki, że wbiłaś.
Jakby Sandry tam nie było, to bym się zanudziła.
Haha, ten nasz pro dialog:
S: O kaczki.
K: To są łabędzie.
S: Spierdalamy, szybko.
Haha, pro.Jak idzie pomylić łabędzie z kaczkami.
No, ale to się wytnie.
Haha, lachane jak nie wiem.
Powiedziałyśmy sobie, że musimy kupić sobie aparat cyfrowy i nikt nam rzadnych fotek nie usunie.
Wczorajszy dzień uważam za bardzo udany.
Na razie.