(Nie mam już serca...
Nie wiem, po prostu to boli, kiedy przegrywają, naprawdę.)
((Oprawa była cudna, atmosfera też,
nawet ten pieprzony deszcz dało się znieść, ale...
nie wiem, brakowało mi czegoś.))
Ja chcę, żeby mecze wyglądały, tak jak rok temu.
Do 7 biegu przegrywają, później wygrywają dużą liczbą pkt-ów.
Wgl chcę poprzedni rok.
I super, że ktokolwiek pomaga.
Wszyscy wkoło są zajebiści.
Żerują tylko i nic.
Gdzieś potraciłam sens tego wszystkiego.
Nawet żużel już nic nie daje.
Żadnej satysfakcji, nawet kiedy wygrywamy.
I wkurzają mnie te wszystkie popieprzone rezerwy.
Kuźwa łikend -.-'
A później kuźwa znowu zapierdziel ;/
Chcę spać, chcę mieć spokój.
I fajnie by było, gdyby ludzie przestali mi robić na złość. Naprawdę wkurzające.
Albo jeszcze fajna cisza przez miesiąc, a kiedy nagle coś się potrzebuje to
"o boże Marta, a zrób to", a później się udaje, że się nie zna. No nie bardzo, nie?
Albo no, nie ma nikogo innego, a samemu się nie chce, chodźmy do Marty, ona nie ma co robić. Brawo.
I ciągłe wkurzające komentarze (nie te na pb), po prostu coś powiedziane z ironią i tym takim głupawym uśmieszkiem.
Nie ujadę. Nie uciągnę. Nie wyrobię. Nie wydoję. itp.
Nie wiem, co z jutrem.
Chciałabym cokolwiek wiedzieć.
Chcę się uśmiechnąć.
Brak powodów.
Na początku chciałam poprzerabiać te zdj, ale kit z tym.