Siedzę i piszę – piszę ten wiersz,
Sama już nie wiem o czym on jest...
W głowie zbyt ciemno by się dowiedzieć,
Nie mogę się ruszyć więc muszę tak siedzieć...
Przed sobą mam opcje dwie do wyboru,
Muszę coś wybrać bez cienia oporu...
Żyletka i igła od strzykawki napełnionej,
Wszystko to dla mnie jest dziś stworzone...
Wybiorę strzykawkę, to przyniesie ukojenie,
Lecz zaraz po tym strach i zwątpienie...
Czy więc żyletka jest rozwiązaniem?
Czas wciąż mnie goni nieubłaganie...
Gdy tak myślałam usnęłam z wycieńczenia,
Budzę się i co widzę? Trafiłam do więzienia?
Wszędzie tu biało – jestem zamknięta !
Drzwi bez klamek – żadnego okienka...
Teraz tu umrę, bo jestem na głodzie,
Nie mam strzykawki – zostałam na lodzie...
Zbyt długo decyzję podejmowałam,
Na własne życzenie się tu wpakowałam...
I WSZYSTKO JASNE ;(;(
pozzz all :*:*:*:*:*