Matysia.
Wakacje trwają, praca znaleziona, a świat wbrew pozorom nie zawalił się. Cóż, najlepsze wybory okazały się najgorszymi, to co przynosiło szczęście dziś przynosi pecha , a klina klinem nie należy wybijać. Nie patrzę wiec wstecz i zapominam, zapominam! Zaczynam od nowa, znów wracam z imprez przez okno. Niedługo biwak, mam nadzieję.
fuck yeah! (klik)