Jedyne wspólne wspólne zdjęcie.
Dzisiaj było kolejne podejście. Połowicznie udane tzn.: teoria zdana z jednym błędem. Niestety jazdy oblałam na łuku.
Kolejny termin to 13 czerwca.
Na następny egzamin idę ż moim ukochanym :) może to coś pomoże i nie będę się tak stresować.
Teraz siedze i się uczę matmy i chemii od zajebania tego i jeszcze trochę... ;/
Nie moge się na niczym skupić, bo cały czas mam w myślach dzisiejszą porażkę ;/
Za duży stres!
Jutrzejsza poprawa musi być napisana na 3 lub 2+ co jest bardziej realne jak się w końcu wezmę za nauke,a z chemii muszę dostać 4 żeby mieć 3 na koniec co jest do zrobienia.
I jeszcze musze się ogarnąć przed wakacjami i zrzucić conieco... ;/
Ten to ma dobrze bo ma siłke prawie za free i się cieszy.
Ja tak dobrze nie mam.
Jedyne co mi zostaje to bieganie wieczorami a na razie nie mam na to czasu.
Są wzloty i upadki.
Ale jakoś się dogadujemy.
Planujemy współną przyszłość.
Narazie razem uczymy się angielskiego.
A potem pewnie do Anglii lub Kanady...?
Pierwsza opcja bardziej prawdopodobna.
Rodzice widzą to czasem inaczej niż ja a czasem tak samo.
Nie wiedzą wszystkiego i się nie dowiedzą przynajmniej narazie.
Mój ojciec próbuje bawić się w swata.
Ostatnio chciał mnie umówić z jakim prawnikiem. a ja go wyśmiałam.
W końcu to moje życie i nikt mi go układać nie będzie