Pogoda w końcu zaczęła dopisywać, toteż postanowiłem wyciągnąć z szopy rower. Jednak żeby nie było tak kolorowo, najpierw trzeba go było naprawić :P Nie polecam jazdy z zepsutymi hamulcami. Na szczęście cała operacja poszła w miarę sprawnie i po niedługim czasie wehikuł był gotów do drogi. Pozwiedzałem trochę las, przejechałem koło słynnego miedzyńskiego strumyka, w pobliżu którego są dwie nieubogie chałupki (swoją drogą, kto wpadł na pomysł, żeby budować się w lesie ?), zawędrowałem również w okolice mojego dawnego przedszkola. Fajnie tak sobie pojeździć, jednakże pierwszy wypad po przerwie zimowej jest dość... odczuwalny :P W każym razie musi minąć parę dni zanim będę mógł znów wsiąść na rower :P
W związku z wakacjami mogłem się też zająć książkami, i to bynajmniej nie lekturami szkolnymi :P Na pierwszy ogień poszli "Szturmowcy Śmierci". Po 3 dniach czytania, po zaledwie kilka chwil dziennie jestem już za połową i przyznam, że horror w klimacie Gwiezdnych Wojen to coś niespotykanego, ale czyta się ciekawie :P Cóż, klimacik jest, nie powiem :) Potem pewnie się zajmę ostatnią częścią Harry'ego Pottera która czeka na mnie już nie wiadomo jak długo, a potem będzie można pomyśleć o "Komandosach Repulbiki" lub "Zasadzie Dwóch" :)
A wczoraj miły wieczór w Kubryku, może nie za długi, ale jednak było ciekawie i przyjemnie :) A po drodze widziałem 3 tęcze jednocześnie ! (niestety nie zrobiłem zdjęcia ;P)
Cya :D