Czasami jednak to cierpienie boli nas tak bardzo że zaczyna nas trawić od wewnątrz i nie pozwalamy się już nikomu do nas zbliżyć ponieważ obawiamy się ponownego zranienia.......
Takie rany mają tędencje do nie leczenia się.
Zawsze po smutnych słowach dodaje te pocieszające......ale dziś mnie na nie nie stać.....sam na jakieś czekam.....ale nie od kogoś tylko na własne słowa zrozumienia ...........chce wiedzieć.....ale obawiam się pytać czy jestem tchurzem? Pewnie tak....w życiu natrafiamy na różne przeszkody jedną z nich jest właśnie cierpienie....i mamy trzy wyjścia......ominąć je i pójść ookrężną drogą......stawić mu czoła a potem wyleczyć rany.......albo pozostać tam gdzie jesteśmy i nie babrać się w ównie które zwiemy miłością.
To będzie na tyle......gdy sam będę wiedział która z tych dróg jest właściwa to dam znać^^