Jestem małym fetyszystą xD
Ahhh, cudnie było!
Najpierw Jumanji, z chorym Piotrkiem na wokalu, ale i tak byli zajebiści.
Szkoda tylko, że w końcu nie dorwałam tych podpisów, ale co sie odwlecze, to nie uciecze :D
I zagrali 'Sloiki'! I 'Makowe pola'! I 'Rozstaje'!
Iiiiii wgl, szał ciał i uprzęży :)
Coraz bardziej ich lubię, mam nadzieję, że wielka kariera przed nimi.
Bo naprawdę mają potencjał i coś ciekawego do zaoferowania.
Widać, że ludziom się podobali, nie sądziłam, że będzie aż takie pogo :)
A później Żółwie, ze zjebanym wg mnie nagłośnieniem,
nie dało się usłyszeć słów piosenek.
A przy tych premierowych byłoby to przydatne.
Jumanów było słychać dużo lepiej.
No ale, i tak, Żółwie to Żółwie, nie można się na nich źle bawić. :)
Co do klubu, to jest ok, ale strasznie śliskie te płytki były, no a poza tym, ciasno -
w takim ścisku pod sceną jeszcze nie byłam.
Za to jaki kontakt z zespołami :D :D :D
No i jak zwykle, prześmierdłam papierosami na amen.
Ale jakoś doczesałam ten kołtun, zwany moimi włosami, więc jest luz :D
Dzięki też Caro, Karinie, Myszonowi, Ozimowi i kto tam był jeszcze (Marta? sorki, jeśli pomyliłam)
za nawiązanie znajomości ;)
Pozdro dla wszystkich i do zobaczenia na następnych koncertach.
A na koniec, dziękuję mojej towarzyszce Szpachli za towarzystwo (tak, to było trudne do przewidzenia ;P),
wspólne skakanie pod sceną i wgl za wszystko :*