Na początku zauważasz tego kogoś, potem starasz się aby ten ktoś zauważył Ciebie. Gdy udaje Ci się i wiesz, że to jest to odczuwasz dziwny stan, euforia, totalne wow-ktoś Cie pokochał. Komuś zależy, ktoś myśli, tęskni, wspiera, nie zadaje pytań, rozumiecie się bez słów, konstelacja wręcz, idealnie, lepiej być mogło. Pięlegnujesz to uczucie, bo wiesz, że warto, że masz dla kogo. Nie pozwalasz na chwilę zwątpienia, bo po co? przecież jest okej, więc starasz się nie doszukiwać drobnych błędów, bo to nic dobrego, nic co przyniosło by Ci spełnienie. Starasz się, ale nie zawsze wychodzi, przecież to normalne, czysta równowaga. Wciągasz się w to coraz bardziej, jak narkotyk, chcesz więcej, więcej i więcej. Nagle odwracasz się za siebie i myślisz "o kurcze, kocham, jestem kochanym, kiedy to się stało?jak?" sam nie wiesz, bo to uczucie nad którym nie masz kontroli, po prostu dzieje się. Nie zawsze jest dobrze, bo nie na tym to polega, róznica zdań, poglądy, to normalka, ale nadal się starasz, nawet nie myślisz o tym dlaczego to robisz, to Twoja podświadomość nadal wierci Ci dziurę w mózgu, dziura ta nosi nazwe BO WARTO, ale nagle nie wychodzi jeden raz, drugi, trzeci, dziesiąty, nie chcesz odpuścić, bo Twoja racja jest górą, druga połówka nie chce przyznać się do błędu, bo przecież od czego jest ludzka duma? no właśnie żeby ją unosić, ale nie tędy droga, to do niczego nie prowadzi, zataczasz błędne koło, które prędzej czy później Cie zmęczy, a potem myślisz, że tylko chciałeś dobrze, jakże inaczej? Bo gdy człowiek chce dobrze, zawsze wychodzi na odwrót. Dajesz z siebie 100%, wkładasz w to całe serce tylko po to, żeby potem okazało się, że to wcale nie miało sensu, że zgubiłeś się i po prostu to nie to, ale trudno jest Ci zapomnieć, trudno odpędzić się od tego cudownego uczucia, które tyle czasu z siebie wydobywałeś, tracisz motywacje, chęci, pomysły. Brakuje kompromisu, więc brakuje woli walki. Zastanawiasz się czego jeszcze nie zrobiłeś, żeby się udało, żeby wszystko znów było jak dawniej. Więc dajesz z siebie 200% choćbyś miał wypluć flaki, ale właściwie dlaczego Ty to robisz? no bo podświadomość.
Dziękuje, dobranoc
`Pokaż mi to dotknę, uwierzę, przemyślę, bo dosyć już człowiekowi ciśnień`