Nie mam tutaj zdjęć, ale jest prawdopodobieństwo, że odzyskam je i wszystkie moje wytwory intelektualne już po nowym roku :D
Zdjęcie ukradzione tacie, ładnie to wygląda, prawda?
Wcześniej tu zaczęłam pisać, lecz cóż internet mi się zaciął przez chwilę, a ja zamiast grzecznie poczekać, zaczęłam przy nim majstrować i tak oto muszę pisać od nowa. A szkoda, bo napisałam chyba najdłuższą notkę w historii tego fotobloga, cóż.
Czas cholernie szybko leci, pamiętam jak pisałam rok temu, zastanawiając się jak to będzie na sylwestra. Było ok. Mam nadzieję, że i tym razem się nie zawiodę.
Podsumowałam też cały poprzedni rok i teraz choćbym nie wiem jak bardzo się starała, nie uda mi się zrobić tego ponownie w taki sposób, szkoda, naprawdę szkoda.
Ale mogę tylko powtórzyć najważniejsze słowa, myśli.
Rok 2010... tyle wspaniałych chwil, tyle wspaniałych zespołów, płyt, tylu nowych, równie wspaniałych, ludzi, tyle wspomnień... a wszystko to się kończy. Kończy się, by stać się początkiem czegoś nowego, jeszcze lepszego. I wiem, że tak będzie, czuję to.
Myślę nad tym wszystkim, co mnie spotkało przez te 12 miesięcy i nie mogę przestać się uśmiechać, nie żałuję ani chwili, niczego bym nie zmieniła, a przez ten czas zmieniło się prawie całe moje życie, zmieniłam się ja sama, choć nadal pozostałam wierna swoim wcześniejszym postanowieniom. Tak wielu rzeczy się nauczyłam, tyle moich marzeń się spełniło... I nigdy nie spodziewałam się, że aż w takim stopniu będę z nich zadowolona. Tak, jestem zadowolona. Ze wszystkiego, ze wszystkich decyzji, które podjęłam, ze wszystkiego, co mnie spotkało, bo wiem, że kiedy musiałam je podejmować, wyjście, które wybrałam, było najlepsze. Nawet jeśli wtedy byłam zła, to teraz wiem, że to miało sens, że kształtowało to mój charakter. Nic nie dzieje się przecież przypadkiem. A teraz... pozostaje czekać. Czekać na to, co przygotował dla mnie, dla nas, los i przeznaczenie, i z uśmiechem na twarzy przyjąć do wszystko. A nawet lepiej - wypatrywać tego z otwartymi ramionami. Niewiele razy w życiu zdarzyło mi się tak myśleć, ale teraz, kiedy pewny dział w scenariuszu mojego życia, właśnie się kończy, mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jestem z siebie naprawdę cholernie dumna. Że nigdy nie straciłam do końca nadziei, że się nie poddałam, że starałam się nadal uśmiechać, wstawać rano i zmuszać się, by iść do szkoły, że nadal żyję. I dziękuję, nie wiem może Bogu?, że nie wpadłam pod samochód, nikt mnie nie porwał, nie zabił, że sama się nie zabiłam, chociażby dla tej jednej chwili, dla tej teraźniejszości, w której jestem naprawdę zadowolona. Ze wszystkiego. Dla tej radości w sercu, która, mam nadzieję, będzie mi towarzyszyć przez kolejny rok, a także następne lata.
Cieszę się, że poznałam nowych ludzi, których teraz bez wahania mogę nazywać przyjaciółmi. Cieszę się, że uwierzyłam w sens, że go poznałam. Że wiem do czego dążę, że bez żadnych przeszkód widzę swój cel. Cieszę się też, że na nowo uwierzyłam w dobro tego świata.
Teraz z podniesioną do góry głową i wielkim uśmiechem na twarzy, czekając na te kolejne wydarzenia, które przyniesie przyszłość, chcę Wam wszystkim życzyć dużo zdrowia, szczęścia na co dzień, siły, z którą będziecie budzić się każdego dnia, która pomoże Wam zdziałać cuda, wytrwałości w dążeniu do tego szczęścia i spełnienia marzeń. Żebyście się nigdy nie poddawali i wierzyli w to, co robicie. Żebyście wierzyli, że mimo wielu przeciwności, życie ma nadal sens. Że jest ono piękne i że to od nas zależy jak wygląda świat, jak wygląda nasze życie. Żebyście mogli dojrzeć dobro świata i samo również dobro tworzyli: dla siebie, rodziny, przyjaciół, dla wszystkich ludzi. I żebyście spełniali nie tylko swoje marzenia, ale też innych. Czasami jeden mały gest z naszej strony może poprawić humor, życie innej osoby.
;*****************************************
I chciałabym jeszcze pozdrowić Muzykę, która mimo wszystko zawsze jest i zawsze będzie ze mną, cokolwiek by się nie stało. To właśnie ona w największym stopniu daje mi siłę i sprawia, że nikogo jeszcze nie zabiłam :d haha ;d
Pozdrawiam White Lies, za tą wielką miłość do Polski i że po raz, właśnie który?, zaszczycą swoją obecnością naszą wspaniałą publiczność.
Pozdrawiam Kol za nową płytę, która pozwoliła odbudować mój szacunek i miłość do nich.
Pozdrawiam Warpaint za miniony tydzień.
Tą piosenkę, bo właśnie leci.
Fotobloga, bo nie zapisał mojej poprzedniej mega notki.
Pana Ziółkowskiego za całokształt.
I Was wszystkich za to, że jesteście;******