mam dość. odczucie zupełnej samotności w tym całym wszechobecnym gównie. obco. ile można ? nie wiem. ale zdecydowanie już niewiele mi sił zostało.
nie czuję się najlepiej. głowa mnie boli jak cholera. czuję się taka zmęczona. tak jakby mój organizm pracował zupełnie innym, wolniejszym rytmem niż otaczający mnie świat. za dużo wszystkiego.
za dużo obowiązków. za dużo szkoły. za dużo pożegnań. za dużo powitań. za dużo fałszywych twarzy. za dużo szyderczych usmiechów.
i'm sick of people 2 much. od wszystkiego mogę sie oderwać tylko na 3 spodoby, z 1 osobą i jedną muzyką. jest to tak osobiste, że nie napiszę o tym. bo fałszu i zaciekłej rządzy wiedzy ludzi mi nie brakuje, a "tam" już z pewnością. mój świat.
jedyne czego nikt ani nic mi nie odbierze to własny świat stworzony w książkach. najbardziej magiczne jest to jak się wczuwasz.. bierzesz setki zapisanych kartek do rąk i czytasz. niby nic niezwykłego, a słowa, ich sens zabierają cię do swego własnego świata gdzie oddajesz się całkowicie, widzisz wszystko tak jak sobie na to pozwolisz. czujesz tak jak oni, bohaterzy. jestes tam sam i żaden fałszywy cień się tam nie zakradnie aby zepsuć ci to, co stworzyłeś. tak to właśnie kocham w książkach. są inne niż to wszystko. a świat który tworzymy jest tak osobisty, że nie umiemy go opowiedziec innym.
Użytkownik mardi
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.