Prawda jest taka, że nie rozumiem otaczającego mnie świata. Gubię się w nim, boję się go, paraliżuje mnie. Tysiące obcyh i obojętnych masek, miliony myśli i słów. Na nic. Chciałabym się zatrzymać w miejscu, zakrztusić się powietrzem, chciałabym aby wiatr zapiekł mnie w oczy. Być może to straszne... ale coraz bardziej czuję, że mój dzień się zbliża. Ostatnio spotkało mnie wiele dobrego, naprawdę. Jednak... nic nie wiem, wciąż czuję, że zatracam siebie. Nie wiem dlaczego, nie potrafię tego powstrzymać. Czuję się przerażona, wszystkim. Od tak dawna nie mogę uciec od moich obaw, od moich obsesji. Nie wiem już, gdzie jest początek a gdzie koniec. Nie wiem... kim się stałam.
Coraz częściej marzę o tym, aby zniknąć.