15 stycznia dzień nieubłagalnej kapitulacji. Po 18 latach czas opuścić statek zwany dzieciństwem . Ostatnie 24 godziny, już jutro o 22:34 zawitam do portu na wyspie zwaną życiem. Wszystko zaczęło się w zimową noc 16 stycznia 1995. Przekroczywszy progi statku, rozpocząłem swoją największą podróż w życiu. Mijały lata, Ania i Agnieszka moje najlepsze towarzyszki, moje jedyne kochane siostry , powoli same musiały opuścić statek. Zostałem sam na lata. Ta samotność mnie wychowała, sprawiła, że jestem człowiekiem takim jakim jestem dziś. Wiele bitew dziurawiące mą łódź, i w tym wszystkim jesteś ty& 16 listopada 2010 na mój pokład wszedł pewien mały osobnik, Najukochańszy Mati. Żal, że jutro to on stanie się kapitanem, przejmie ster, tego Mu zazdroszczę. Widzieć świat przez pryzmat dziecięcych oczu, nie ma nic piękniejszego w szarej rzeczywistości. Największe podziękowania chciałem jednak złożyć mojej Mamie, ilekroć mój okręt tonął, zawsze przychodziłaś mi z pomocą, nie pozwoliłaś mi utonąć, nawet rok temu. Mój największy Idol. Bezgraniczna miłość. Najpiękniejsze chwile. Dziękuje. 16 Styczeń 2013 22:34 zawinę do portu, stojąc na klifie, przypomnę sobie całe życie i z żalem machać będę mojemu okrętowi. Nie chcę tego, Nie chcę dorosłości& Nie tak to sobie widziałem, lecz, cóż poradzę wspomnienia na pewno zostaną: przedszkole, podstawówka, Gim <3
Nic Się nie udało.
przez 18 lat mi towarzyszyła