"Kartka, długopis, worek marihuany ,
noc, 2:20, z płyt parawany.
Odgłos ruchania zza ściany, hmm, dwie minuty,
tyle przeciętny polak robi dla swojej dupy.
Z Łdz do Kalkuty, po drinki, tropiki
zamiast tego monitor, gin i techniksy.
Wstrząs decybeli w stylu drgań sejsmicznych,
sex znów przerywa drań alfabetyczny.
Przegląd bluzgów, 2:33 wyrażam, co mam w mózgu,
w wolnej poezji jak Rustu.
Bez hamulców, non stop według kursu,
Jazz jak półdup czy tut tut, brak struktur.
2:40, przeszkadza stres mi,
Witaj ziom, zapraszam do krainy dygresji.
Sztuką tych osiedli co nie mogą zasnąć,
jest hip-hop, katry[?] całodobowy hardcore."
Znów jest źle pierdole e =|
POZDRO naraźie odłączam się.
V