i co, mała? coś właśnie się skończyło. minęło pięć lat. jak z bicza strzelił. pamiętasz? pamiętasz to wszystko? bezradności. niepewności. nadzieje. wątpliwości. plany. czas decyzji - podejmowanie tych błahych i strach przed tymi cholernie trudnymi. zmiany. rozczarowania. radości. obietnice. szanse. okazje. nowe doświadczenia. upadki. kontrolę. chaosy. sukcesy. dramaty. początki. końce. powroty. rozstania. czasy gdy dokładnie wiedziałaś czego chcesz i konsekwentnie sięgałaś po to każdego dnia. oraz te dni kiedy totalnie nie wiedziałaś na czym tak naprawdę Ci zależy. nieprzespane noce. szczęsliwe poranki. przepłakane wieczory. dni, w których nie potrafiłaś wstać z łóżka. momenty niewyobrażalnej siły. chwile totalniej słabości i bezbronności...to wszystko doprowadziło Cię do miejsca, w którym obecnie się znajdujesz. wykreowało osobę, którą właśnie jesteś. TĄ KONKRETNĄ CIEBIE. i jak jest? chyba nie najgorzej? co nie? chociaż...domyślam się, że jako urodzona perfekcjonistka pewnie nie jesteś zachwycona. baa...nawet wręcz przeciwnie. uważasz, że jest fatalnie. że zmarnowałaś pięć lat. że jesteś beznadziejna. bo przecież...mogłaś lepiej. bardziej. mocniej. i co teraz? usiądziesz w kącie i będziesz użalać się nad sobą? wypominać błędy? potknięcia? skupiać się na tym co było? i analizować dogłębnie każdy postawiony krok? każde niedociągnięcie? każdą cholerną chwilę słabości? równocześnie plując sobie w twarz, że przecież mogłaś być silniejsza i postąpić tak a nie inaczej. bo przecież...analizowanie i ocenianie przeszłości jest takie łatwe. jesteś o tyle mądrzejsza. konkretne doświadczenia. uczucia. przeżycia. znasz to aż za dobrze. przecież w Twojej głowie zostają tylko porażki. kotłują się. kumulują. rosną. pojawiają w najmniej odpowiednich momentach. a teraz pomyśl...przecież przez ostatnie pięć lat robiłaś dokładnie to co chciałaś. potrafiłaś zrealizować każde pojedyncze marzenie. osiągnąć każdy założony cel. bardzo często potrafiłaś powiedzieć "stop" w odpowiednim momencie. podjąć odpowiednią decyzję. powstać. zawrócić. i zaśmiać się suce prosto w twarz. hej, gorsze dni zdarzają się każdemu. życie to pieprzona sinusioda! więc głowa do góry, mała! ostatnie pięć lat było tylko wstępem do tego co nastąpi teraz. do tego co właśnie się zaczyna. musisz zamknąć ten rozdział. posprzątać to co jeszcze zalega Ci pod nogami. i skupić się na tym co będzie. zacząć z czystą kartą. zrobić krok naprzód. zaplanować przyszłość. przecież zdecydowanie wiesz czego chcesz. znasz swoje oczekiwania. i dokładnie wiesz jak to osiągnąć. krok po kroku. musisz być silna, bo nie będzie łatwo. zresztą zawsze stawiałaś sobie poprzeczę cholernie wysoko. musisz być uparta i konsekwentna, bo to głównie dzięki temu udawało Ci się do tej pory spełniać marzenia. pamiętaj, że musisz nauczyć się jeszcze wielu rzeczy, bo nikt nie jest doskonały. ale nigdy się nie poddawaj. zresztą akurat o to nie powinnam się martwić - to nie w Twoim stylu. każdy dzień jest sumą decyzji, które podejmujesz. więc zacznij żyć świadomie. to o której wstaniesz, co zjesz, co zrobisz, jak wykorzystasz każdą minutę w ciągu dnia zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. i niby wiesz to bardzo dobrze, a jednak tak często o tym zapominasz. nie szukaj wymówek. walcz ze swoimi słabościami. dobrze, wiesz jak wiele satysfakcji osiągasz dzięki temu. licz do dziesięciu. zamykaj oczy. oddychaj. pozwalaj sobie na bycie emocjonalną. krzycz. płacz. bo dobrze wiesz, że zajadanie emocji nie przynosi niczego dobrego. słabości. to tylko chwila. pracuj nad sobą. każdego dnia. bądź najlepszą wersją samej sobie, wzorem dla innych. obiektem zazdrości i westchnień. spełniaj marzenia, dąż po trupach do celu. spełniaj się. ewoluuj. bądź sobą. bądź świadoma siebie. wierz w siebie. bądź pewna siebie. bądź ambitna. traktuj się dobrze. zaczynaj każdy dzień z uśmiechem na ustach. pełna entuzjazmu. podekscytowana tym co może się wydarzyć. czerp garściami. oddawaj to co dostajesz. wierz głęboko w to, że najlepsze dopiero przed Tobą.
marchfourth.