photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 SIERPNIA 2015

Albańska turystyka.

ALBAŃSKA TURYSTYKA

 

W tym poście chcę kontynuować jeszcze temat Albanii.

Tym razem skupię się już na tym, co działo się po przyjazdach do hoteli, czyli Albania oczami odpoczywającego turysty.

 

Pierwszym naszym przystankiem była miejscowość niedaleko miasta o nazwie Durres.

Jako nocleg wynajęty mieliśmy hotel ****

Była hotelowa plaża, leżaki do dyspozycji, basen hotelowy a pokój był praktycznie apartamentem z kuchenką itd.

Minusem hotelu o tym standardzie był fakt, że nie za bardzo sprzątano nam w naszym lokum.

Korytarze były bardzo ładne, winda itp. choć gdzie niegdzie można było dostrzec ślady remontu. No i zapachy bywały.... ciekawe! ;)

 

Plaża była cudowna, co widać na zdjęciu.

Jedynym jej minusem był fakt, że było na niej bardzo głośno. Sprzedawano tam wszystko!

Książki, kremy do opalania, gry planszowe, owoce, buty a nawet pościel!

Można było zobaczyć również różne zwierzątka.... 

Osioł to chyba nic dziwnego, bo do tej pory jest to dla niektórych środek transportu...

ale NIEDŹWIEDŹ?!

Tak... Razem z Dawidem widzieliśmy kolesia idącego z niedźwiedziem na smyczy po plaży....

Tyle w temacie.

 

Kolejnym naszym przystankiem było miasteczko Ksamil. BARDZO UROKLIWE!

Tam mieliśmy apartament z pięknym widokiem na plażę.

Pogoda się nieco zmieniła, było chłodniej i pojawiało się zachmurzenie, no ale w końcu to było dosłownie na drugim końcu tego kraju, tuż przy granicy z Grecją!

 

Zwiedziliśmy co nieco i skorzystaliśmy z kilku tamtejszych atrakcji.

Bardzo ciekawe były ruiny miasta Butrint.

Wywarło na mnie spore wrażenie. Zachowały się bardzo ciekawe freski a do tego wciąż znajdują tam coś nowego. Historia tego miasta jest bardzo ciekawa i polecam dowiedzieć się o tym więcej.

Zobaczyliśmy także zamek należący do Ali Paszy, w którym przebywał także Sulejman, co było ciekawym doświadczeniem.

 

Dla mnie osobiście samą atrakcją była zwykła możliwość zanurzenia stopy w morzu, już nie mówiąc o pływaniu...

Jednego dnia z wujkiem, Dawiem i Roxi wybraliśmy się w podróż rowerkiem wodnym...

Ta, wielkie mi co! W sumie robiłam to już dziesiąt razy ale...

Nie wzięliśmy pod uwagę sporych fal.

Ta przeprawa zdecydowanie przeszła do historii. Dosłownie nas zakrywało i jak sama w sobie nie mam tendencji do paniki w ekstremalnych sytuacjach, tak tutaj panika się pojawiła.

Oczywiście śmiechu było co nie miara! Widok rowerka do połowy zanurzonego w niespokojnej wodzie - bezcenny!

Były też ofiary.... MOJE KLAPKI. Jeden został wyłowiony przez dzielnego Dawida, ale drugi wciąż dryfuje gdzieś po Adriatyku :D

Rada na dziś: NIE PŁYWAJ ROWERKIEM WODNYM NA NIESPOKOJNYM MORZU.

Ja mam traumę.. haha

 

Zostałam namówiona też na skuter wodny.

Polecam to każdemu, kto lubi zastrzyki adrenalinki i szybką jazdę!

Jak na początku niemal wgryzłam się w dawidowe plecy ze strachu, tak potem krzyczałam już tylko "CZAAAAD!"

 

Tym wątkiem zakończyłam powieść o Albanii,

ale to nie był koniec naszej podróży....^^

Komentarze

mojeszalonezycie ładnie
zapraszam do mnie
20/08/2015 14:39:37