bo pamietam te 3 wielkie dni w osieku. tych wszystkich wspanialych ludzi. tych wszystkich, ktorych poznalam. tych z ktorymi( chociaz czescia) spotkam sie w mikorzynie.
ale narazie bansom, spotkaniom zakrapianym i innym tym podobnym rzeczom mowie stop. stop po wielkiej straszliwej sytuacji. pod tytulem " bezdomne w swoim miescie" ale bylysmy cztery i dalysmy rade. jakos. a noc z 9 na 10 lipca zawsze bedzie wspominana w moim zyciu jako jedna ze straszniejszych.