nastroiłem się dziś jakoś tak dziwnie, może to piosenka tak na mnie zadziałała...
myśle sobie o naszych rozmowach kiedyś gdy pośród gór przykryci gwiaździstym niebem otuleni sobą, halny wdzierał się w nordrza... paradoks piękno naokoło lecz pytania w powietrzu ciężkie... i dochodzę do tego dziś, tak szybko stajemy się dorośli, łopatka z piasku zamienia się na długopis podpisujący pity kłopoty związane z błachostkami związanymi z kolegą który mnie przezywa zamieniają się na pytania jak dalej żyć co ze sobą zrobić... aaa dokończe jak znowu bede miał wene