Przechodzisz obok obojętnie.. Nie obracasz się, ani nie spoglądasz. Wpatruję się w Ciebie jak w obraz. Jesteś moją nadzieją, zagadką. Nie mogę Cię zrozumieć, co powoduję że tracę grunt pod nogami. Wiszę nad przepaścią.. Tak bardzo chce ,żebyś mnie uratował. Wierz mi ,że nie chce nikogo innego. I jeżeli ty nie zabierzesz mnie znad tej przepaści ,zostanę tam na zawsze..