Cześć i czołem pytanie skąd się wziąłem... wziąłem się z frustracji i nerwowej przypadłości oddechowej w zależności przeszłych dziejów myśli w odchylę do czasu wstecznego w którym nie było tego wszystkiego. Jestem spokojem na wzgórzu wybuchowej energii parzącej i palącej oczy kłamców i oszustów. Pomiędzy wami jestem niczym nie zauważalną częścią która znaczy tyle co nic w nicości co odchłań w czarnej dziurze. Jestem tym czym wy nie chcieli byście być...
Z każdym przechyleniem jestem coraz bardziej bliżej dna pochłaniam czarną wodę by ujrzeć białe dno. Umysł się kołysze uśmiecha jakby się budził i widział słońca blask choć nie ma go ani dopiero się nie budzę wcale nie śpię. Znów przechylam czerń... przebija się przez nią biel - dlaczego? Ja chce jeszcze czy to tak wiele?
... za wiele
Witajcie znajomi i nie znajomi i mniej znajomi ale znajomi i znajomi co są znajomymi ale dawno się już nie znajomiliśmy Oo
Pozdrawiam może i wszystkich ale zapewniem że w mojej głowie są wyjątki .. Mimo iż mam skleroze pamiętam. Tylko nie umiem zagospodarować dobrze czasu...
-=tu coś miałem napisać ale zapomniałem co=-
Ps . macie łysego fasola :[damyrade]