I znowu to cudowne miejsc, ale tylko pod względem wspomnień,
które zachowam do końca ... wszystko się zmienia, jak również
"rodzina", czego się nie spodziewałem, a jednak prawdziwe.
Jakoś dało się to przeżyć, większości nie słuchałem i byłem w
"swoim świecie".
Na grilu z mamą i Jasiem oraz "rodziną".
Wracając przez Tczew (w których chciałbym również zachować
dobre wspomnienia, lecz raczej się nie da) zachaczyliśmy o koncert Kult'a.
A w drodze do Gniewu (dwuznaczna nazwa swoją drogą hehe) musiałem
opluć "skręt na Rajkowy", ale czas na zemste przyjdzie w odpowiednim czasie,
także optymizm trzeba zachować