[Noc. Miasto które nie śpi. Obraz wędruje wśród wysokich wieżowców, nastepnie ukazuje drogi i ten słynny efekt przyspieszonego ruchu samochodów, gdy zobaczyć mozna tylko smugi światła. Teraz widac różne sklepy, ludzi, ulice. Kadr obejmuje chodzący tłum od pasa w dół. Po drugiej stronie ulicy dwoch ludzi przekazuje sobie towary, zapewne ktoś kupuje narkotyki. Zbliżenie na uśmiech sprzedającego, lekko oblizuje usta. Ludzie rozchodzą się. Kamera wchodzi w zaułek, jest już całkiem przy ziemi, mija worki na śmieci i grubego szczura. Kadr obejmuje teraz wylot rynny ledwo oświetlony przez światło z odległej ulicy, skupia się na kropli zawieszonej na samym jej końcu. Kropla spada. Zmiana ostrości ukazuje leżącą w rogu postac.]
- Kap kap kurrrrwo!
- CO?! Gdzie?!
[Postać gwałtownie wstaje. Widz nie potrafi określić jej/jego płci oraz wieku. Z zaułka wybiegają dwa szczury. Żaden z przechodniów się nie zatrzymuje.]
- Gdzie ja jestem? Kim TY jesteś?
- Jaaaaaaaaa...
[Skrzypiący, długi, zmieniający tonację dźwięk wydobywa się wprost z rynny. Postać, wyraźnie się bojąc, kuca w kącie stworzonym przez mur budynku i drewniany płot. Kamera ukazuje kadr z rynny. Widać stopy postaci, jedna z nich leży bokiem w kałuzy.]
- Jaa... Kim jestem?
[Ruch kamery imituje ruch klatki piersiowej przy oddechu, kadr nadal z rynny. Oddech spokojny.]
- ChooOOooOodź...
[Powtórka skrzypiącego dźwięku, nadal zmienna tonacja. Postać zatyka uszy, jej twarz przybiera okropny grymas przerażenia. Gwałtownie wstaje i niezdarnie biegnie w kierunku ulicy. U wylotu zaułka zatrzymuje się i opiera o ściane. Kadr obejmuje całą ulicę. Oświetlona jest tylko kremowym światłem przydrożnych latarnii. Ludzie nadal chodzą, każdy w swoją stronę. Ponownie kadr na nogi, tym razem widać też nieruchome nogi Postaci wychylającej się z zacienionego zaułka. Wzdłuż obrazu przejeżdża samochód.
Kadr znowu z rynny, oddech troche szybszy, tym razem widać czarny kontur Postaci i zarysy uliczki odbijające się w zabarwionej na kremowo światłem latarnii kałuży.]
-Nie maszzz dokąd iśśść.
[Tym razem dźwięk dobiegający z rynny jest inny, jakby wiatr szumiał w jej wnętrzu albo ktoś puścił go na taśmie od tyłu. Tyle że dzwiek, zamiast w niezrozumiały bulgot, uformował się w zdanie.
Kadr z czubka ulicznej lampy. Prąd szumi cicho w przewodach. Głowa postaci chowa się znów w cieniu, ludzie nadal gdzieś idą, każdy w swoją stronę.
Ciemny ekran. Słychać szuranie stopą po nierównym podłożu. Kamera przechodzi od stóp coraz dalej aż do rąk. Widz widzi że Postać wspiera się na łokciach przy rynnie. Widz nie dostrzega głowy postaci.
Kadr z rynny- zbliżenie na oko Postaci, szybki oddech
Kadr na łokcie, trzęsą się, telepią. Postać sięga rękoma w gore poza kadr po czym opada bezwładnie na ziemie.
Widok z lotu ptaka ukazuje bezgłowe ciało leżące w zaułku. W zaułek wchodzi handlarz. Teraz widzimy odbicie zaułka w okularach handlarza. Zbliżenie na uśmiech.
Kamera znów pokazuje ulicę i przechodniów.]
[Wyciemnienie]