Przejrzałem... Gdy tchnięto we mnie życie zacząłem się zastanawiać, skąd wezmę tyle siły, by pokonać trudności tego świata... "Nie nakarmiony snem, ni chlebem...", zmartwiony, okiełznany strachem zacząłem walczyć... Walczyć o wszystko co będę kochał w przyszłości. O to, co ześle mi ślepy los, życie pełne niespodzianek, często tych nieprzyjemnych. "Cóż ja Wam pocznę pod tym niebem?"
Gdy czuję na mej twarzy nienawistne spojrzenia, ignoruję je z wielką zaciekłością. Zupełnie jakby mnie nie obchodziły, ale przecież tyle dla mnie znaczą... Każde szydercze słowo, każda obelga i nałożona klątwa są niczym natchnieniem dla mej straconej duszy. Ziemia pełna zła, okrucieństwa, szarości... To tylko świat, w którym żyję, nie ma lepszego, nie ma gorszego. Nigdzie nie ucieknę, bo nie mam dokąd. Nie mam... Nie mam....
Tam, gdzie Twój wzrok, gdzie Twój wzrok patrzy z dala,
Gdzie niszczą świat, panuje zagłada...
W jednej chwili, w chwili się rodzisz, a w drugiej, a w drugiej już umierasz...
Więc nie walcz, proszę,
Ja wojny nie zniosę...
Ja muszę pokonać duszę zła odwiecznego,
Którego wciąż jest w nas tyle,
Muszę pokonać ją,
Ja muszę pokonać duszę zła...
Wszędzie jest wojna, wojna i zniszczenie,
Ból, cierpienie, ludzkie pragnienie,
Każde słowo to tylko pusta chwila,
Już czas przerwać złe milczenie...
Więc pozwól nam być,
i w miłości Żyć...
Kocham...........................................