zdjecie z urodzin Marietki.
Dziś zrobiłem sobie taki rachunek dobrych uczynków, które mnie nic nie kosztują, a dotychczas ich nie robiłem. Przepuszczenie kogoś w drzwiach, pomoc w zniesieniu wózka ze schodów, przeprowadzenie dziecka przez ulice... niby nic, a jednak. Dlaczego na codzień nikt nie zwraca na takie rzeczy uwagi?
a teraz równanie. ile zrobiłem ja dla ludzi, a ile ludzie dla mnie? niestety znak większości skierowany w moją stronę...
I tak ze mną jest od jakiegoś czasu też, że staram sie żeby było jak najlepiej, żeby było dobrze... a wychodzi gorzej, niż jakbym nic nie robił...
ot tak w chwili refleksji i w ramach rachunku sumienia...