gra pozorami, coś co opanowujemy do perfekcji. nie wiem już sama, o co chodzi. pogubiłam się po drodze; utraciłam cząstkę siebie samej. nie wiem gdzie pobiegł wieczny uśmiech, radość mojej twarzy, kiedy budziłam się i wiedziałam jaki mam dziś cel. teraz nie mam celu, a przynajmniej nie wiem co nim jest. zdaje mi się, że przeszywa mnie na wskroś nie opisana pustka, nicość. brak mi czegoś, czego za czym podejrzanie uciekam. czuję się samotna, chociaż wiem, że mam do kogo przyjść, mam komu się poskarżyć, komu wypłakać się w ramię, a jednak coś nie daje mi spokoju. ta malutka cząstka, która woła, krzyczy, bije pięściami, a ja nie zwracam na nią uwagi i ciągle uważam tak samo. boję się. jestem cholernym tchórzem... tchórzem własnego życia.