Organizacja maratonu,jak się okazało, nie jest taka łatwa.
No ale daliśmy rade :)
I myśle, ze wyszło całkiem nieźle.
Następnym razem postaram się o maraton horrorów, no ale zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Tym razem oczywiscie nie zabrakło problemów ze sprzetem.
A to, że udało nam sie je rozwiązać potwierdza tylko moją wiare w to, że cuda się zdarzają.
No i co? po maratonie 1,5h snu, potem spływ kajakowy, nutkowy koncert no i na stadion :)
W międzyczasie milion pięćset pomysłów i propozycji.
Dobrze, że ludzie są chętni do pracy.
Kto wie? Może wyjdzie nam z tego cos dobrego? :)
Trzymajcie kciuki
Lato ! <3