Od długiego czasu zauważam pewną przypadłośc w moim życiu:
jak się pieprzy, to wszystko na raz, a jak się rusza to nie wiadomo, gdzie sobie palca wsadzic...
Co by tradycji stało się za dośc, tak też dzieje się i w obecnym przypadku. Prawie 3 miesiące byłam bez pracy [miałam dorywczą na 2h tygodniowo], to ostatnio i dorwałam kolejną dorywczą i dostałam pracę [?] jako kelnerka. W poniedziałek idę na trening, ale myślę, że dam radę. Tak więc 3 miechy koczowania i życia w trybie basic przynoszą mi od poniedziałku nową perspektywę. Fajnie się zbiega w czasie, bo jutro kończę oczko 21, a poza tym dzisiaj w ogordku znalazłam 4-listną koniczynkę :) zerwalam ją i suszę w książce, jak będzie ładnie wyschnięta to wam pokazę. Tak więc mam nadzieję, że kolejny rok mojego życia będzie wyjątkowo dobry i szczęśliwy :)
tego i wam życzę na codzień :)