Znowu przymusowa przerwa, troche ich za dużo w ostatnim czasie, może to jakiś znak?
Pogoda nakazuje wyjść z domu i grzać ryjek na słoneczku, lubie to.
Chce już czerwiec, rowery, Borówno, dziki bieg z parkingu do wody i skok do niej we wszystkim łącznie z butami, chce piasek pod stopami i ognisko, wieczorne siedzenie nad rzką, głośny śmiech, śpiew. Chcę wrócić do schroniska, do chodzenia w kaloszach, szczekania dobywającego się z niezliczonej liczby gardeł, spacerów, a raczej bycia ciągniętym przez jakiegoś stworka, jedzenia świeżych bagietek, biegu na 71 i nie wiem czego jeszcze.
Olu powiedz, że wrócimy! Bo wrócimy, prawda?
A teraz wracam do K.K., nie takie złe to nasze polskie prawo!