Uderza dalej.
Ciągle było "ja ,ja, ja"
Moja matura
Moja przyszłość
Moje życie
Przez rok da się zapomnieć o wszystkim
Wszystkim co ważne
Uciszyć wszystko
Bo ja
Bo mi tak lepiej
Wygodniej mi
Ach, psuje się?
Zawsze się psuje
Można naprawić
Ale po co?
Po co brudzić sobie ręce
Przecież mi tak wygodniej
Szukam szczęśliwych momentów
Tych bez trosk
Wycieczka czyli czterodniowy melanż
One trzy i ich trzech
Od rana do nocy
Ogromna dawka śmiechu
Początek listopada
Po dwóch miesiącach nauki
Przerywanej inprezami
Wszystko w doborowym towarzystwie
Rzucam wszystko i jem babciny sernik
Rozum-wracaj do węglowodorów
Ale serce co innego
Tego weekendu wygrało
Święta rodzinki pociągowej
Zróbmy sobie prezenty
Każdy robi jeden, my zróbmy dwa
A kiedy każdy ucieka ze szkoły, bo wolne
My siedzimy do ostatniej chwili
I drzemy papier a wstążki krążą po całym korytarzu
Ktoś musi wyjść ostatni
I wynieść Kalinie z domu siedem szampanów
Sylwester
Miałam ich wszystkich (o ironio, oprócz niego)
Wszystkich miałam pod moim dachem
Dwadzieścia dwie osoby
Wchodzę w Nowy Rok z wszystkimi, których mi trzeba
I dziwna rozmowa
Która mogła być początkiem
Ale okazała się końcem
Ale jak coś się kończy dobrze, to nie czuć, że koniec
I jakieś piątki
Biologia do szesnastej
To nic
Czterdzieści kilometrów stąd czekają one
Ile spóźnień, ile wymówek, ile rozczarowań
Wytrwałyśmy
I na tym kończyłby się czas bez trosk
Od stycznia ciągle było jakieś 'ale'
Ile bitew musiało się stoczyć we mnie
Żeby zaakceptować
Żeby zrozumieć
Żeby trochę wytrzymać
I dopiero ostatnie dni...
Przecież nie chodzi o mnie
Szczęśliwa jestem jak on jest szczęśliwy
Jak nawzajem się uczymy
I w tak banalnych sprawach jak obiad
Bo robimy go dla siebie
Nie trzeba mówić nic
Ale spójrz w oczy i słyszysz więcej
Daje coś, czego ostatnio było mało
Daje pewność i daje odwagę
Dlaczego wcześniej nie podeszłam bez powodu
Czemu nie przytuliłam jak było źle
Bez słów
Tak jak jego?
I uczy mnie dalej odatawić słowo 'ja'
O mamo
Jestem szczęśliwa
Z tym co mam i bez tego czego nie mam
Po prostu
Och życie
Jesteś takie ciekawe
Takie piękne
I wracam do pisania,
Setki kartek czekają
Po nic i dla nikogo
By po latach móc nad tym płakać
By wzruszać się przez kilka niezrozumiałych słów
Och życie