czasami, mimo tego, że powinnam przejąć się, spoważnieć, czy chociaż udawać, że to smutne i okropne, mam ogromną ochotę roześmiać się. rechotać jak głupia, do rozpuku, na cały głos i całą sobą. nic na to nie poradze. czasami dni jak ten nie przygnębiają mnie tylko napełniają siłą istnienia i radościa mijającego życia.
o.0
Pomiędzy
mam w głowie
z milion myśli
i drugi milion bezmyślnych psot
mam w rękach moje łzy
i twoje ostre spojrzenia
przymrużonych oczu lunatyka
mam w małym palcu
opanowaną zdolność oszukiwania się
raz, drugi i znów. i znów
mam wspomnienia
gdzieś między ramionami myśli
a rękawami słów
krwawię krainę niedorzeczności
nie mając nadzieji
na podmuch porządnych snów
kradzionych sześciennej nocy