Wróciłam dzisiaj do domu od A.
Jechałam z niechęcią,a wracam chcąc znowu tam wrócić.
Zrobił na mnie bardzo duże wrażenie,
było miło,naprawdę fajnie.
Byliśmy na spacerze tak jak przypuszczałam i tak jak mi obiecał.
Rzucaliśmy się śnieżkami,
A. powiedział,że przez chwilę poczuł się jak dziecko,
miło mi,że to dzięki mnie ; - )
Nie chciałam wracać do domu,
do czego? Do pijanego ojca?
Prosiłam go,aby nie pił,najwyraźniej ma moje prośby w dupie,
a ja głupia jadąc gdzie kol wiek,zostawiając go
nie potrafie przestać myśleć o nim bo SAM bo mi go SZKODA.
To niesprawiedliwe..
Na Sylwestra każdy idzie w swoją stronę o czym moi kochani
kumple i kumpele raczyli powiadomić mnie AŻ dzisiaj,
więc jadę sama z A. do Wrocławia-spontanicznie.
Ważne,że razem.
W dupie mam wszystkich tych co kręcą i nie dotrzymują słowa.
Pisząc pamiętnik zaczęłam pisać postanowienia
na nowy rok,jest ich aż na razie 25.
Będzie więcej.
Miłego wieczoru kochani,
lecę czytać Wasze wpisy,które są niesamowite.
; *