photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
x.
Dodane 13 MARCA 2014
17
Dodano: 13 MARCA 2014

x.

A czemu pytasz? Właśnie. Dzień zapowiadał się obiecująco. Miałam iść do szkoły, ale wygrała siła wyższa. Rano zdecydowałam się jednak do niej nie iść, uległam prośbom Jego. Pierwszy błąd. Wybraliśmy się do sklepu, kupiliśmy ciastka i picie po czym poszliśmy za kamienice dokarmiać gołębie. Było naprawdę cudownie. Śmialiśmy się, że stado gołębi jest z grupy inwalidzkiej bo chyba połowa albo była bez nogi albo z nogą kulawą. Wróciliśmy do domu, nikogo w nim nie było, spokój, cisza, my sami (...) Włączyliśmy sobie film Nietykalni, obejrzeliśmy połowę i postanowiliśmy wybrać się na spacer. Było miło. Pogoda dopisywała. Mój humor, Jego humor. Siedzieliśmy na ławce w parku przed stawem i wzrokiem lustrowaliśmy kaczki. Ojciec zgodził się, bym została dłużej, ściema, że idę do żony mojego brata, ale inaczej nie byłoby mowy o jakim kol wiek zostawaniu. Udało się. Zjedliśmy obiad. Poszliśmy na kolejny spacer do parku. W międzyczasie Naszego wspólnego cieszenia się sobą szła Pani z małym pieskiem, dokładnie takim o jakim marzę. On pobiegł do niej zapytać się, czy nie wie kto ma takie pieski, ale niestety nie. Oddaliliśmy się trochę, odprowadziliśmy Teściową do fryzjera, a sami poszliśmy na lody. Spotkaliśmy Grubego. On dostał telefon, do pracy w Holandii. Namawiam go, żeby jechał, nie zastanawiał się, ale doskonale wiem, że wtedy to wszystko runie, nie będzie nas, nie będzie nic. Chce by sobie ułożył życie nie patrząc na mnie. Ja mam szkołe, on powinien się już ustatkować i to nas różni. Bywa. Mój jakże obiecujący, piękny dzień szybko zamienił się w piekło, jak zawsze. Wkurwił mnie tym, że znowu, gdy chcemy być sami dzwoni jego kumpel, kurwa po 15 razy dziennie, jak to można wytrzymać? Dałam mu ultimatum, że na wzmiankę o G. już mnie nie zobaczy i dzisiaj było to samo. Później zostało nam 30 minut do mojego autobusu, a On usiadł na komputer.. Wyjebane co nie, jakby nigdy nic, jakby to nie mogło poczekać, aż pojadę do domu. Spierdalaj bo mnie krew zalewa przy Tobie. 

 

Jechałam autobusem, wyżaliłam się, teraz żałuje zresztą jak zawsze. Poszłyśmy na CPN, czekałyśmy na P. Przyjechał, zapierdalał jak sam skurwysyn, myślałam, że wysiąde, ale poprosiłam by jechał wolno i jechał. Dzięki Bogu. Na końcu zapytał mnie, czy może przyśpieszyć, ja powiedziałam, że tak troszeczkę, o pięć i umieraliśmy wszyscy ze śmiechu. 

 

Jutro nie idę do szkoły, robię sobie długi weekend. To wszystko jest nie tak..