Rano zapomniałam śniadania, nie wiem o czym myślałam..
Rano było tak namiętnie i miło, a tu trzeba iść na praktyki, dlaczego? -.-' :<
Mieliśmy jeden pokój do ogarnięcia, pogadałam z K., S. w ogóle dupskiem odbił się od mojego biodra, ale go bolało xD Umył schody, ja stałam za barem i myłam naczynia, posprzątałam z nim kuchnię bo K. poszła do lekarza, a K. już nie działała mi na nerwy tak jak wczoraj i obiecałam sobie, że będę milsza i mniej wredna. Nawet udało mi się pośmiać z nią z tego, że myję podłogę suchym mopem xD Bo nagadała mi, że szef nie lubi jak dużo wody zostaje na panelach to wykręciłam tak, że był suchy :P Przed 11 zwinęliśmy się nareszcie..
Z nim.. było bardzo miło, namiętnie i śmiesznie. Odbijało nam obojgu, jak prasnął mnie ręką w czapkę to aż mi spadła, oczywiście tak lekko dla zabawy :D Oh.
Załamana. Smutna. Wkurwiona. Wrak człowieka.