I już po świętach.
Ale od początku...najpierw...hmmm piątek:) Więc o 16.oo byłam umówiona z Jackiem, który miał mi oddać zeszyty z polskiego, bo potrzebowałam je do edukowania Michała:):) Oczywiście miałam pecha, bo zalało mi łazienkę [ w sensie: wąż z pralki zsunął się z wanny i wylądował na podłodze, co spowodowało wylanie się 50 litrów wody na posadzkę]. Także spotkanie z Jotem było przesunięte,m a co za tym szło?? Dłuższe oczekiwanie na spotkanie z M.:(:(
Kiedy Jacek oddał mi zeszyty, wróciłam do domu na BrzydUlę, a potem przed 19.oo poszłam do Michała, uczyć go na polski. I no...eeee...było tak jak to zapowiedział Damian...nic się nie uczyliśmy tylko robiliśmy dużo więcej ciekawszych rzeczy:):):)
W sobotę Michał poszedł ze mną święcić koszyczek:D
Niedziela była hardcorowa:/ Miałam zły humor z powodu ojca:/ żal.pl
Byli kuzyni i ciotka i piliśmy Finlandię żurawinową i Advokata:D
Potem był M.:*:*:*
Dzisiejszy dzień minął na płakaniu na 'Stowarzyszeniu Wądrujących Dżinsów', bo nagle sobie uświadomiłam, że zostałam sama...bez przyjaciółek. Użalałam się nad sobą...
o 19.30 Epoka Lodowcowa:D czyli...'o mleczyk...chyba ostatni w tym sezonie', a o 21.20 spacerek z M. i Yogim:D
Dziwny sms Michała z zapytaniem czy nie jest mi przykro...
Jutro znów z M.:*:*:*:*
Nauka do sprawdzianu z całego roku z lektur. Tym razem zero przyjemności, tylko nauka:):)
Michaś<333
Mój Jedyny i Niepowtarzalny:*:*:*:*
Użytkownik makowapanienka89
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.