No wtedy to się błyskało, grzmiało, wiało... burza naprawdę była ... cudowna... tak groźnie pomrukiwało na dworze... wyłaczyłam muzykę, wyciszyłam TV i wsłuchiwałam się jak grzmi, wypatrywałam błyskawice na niebie, słuchałam deszczu, który udeżał o parapet... tak padało... to było dosłownie oberwanie chmury... uwierzcie mi, że to była naprawdę cudna chwila relaksu.
Gdybym tylko teraz mogła się zrelaksować... niestety, nie potrafię. Łatwiej jest jak jest się dzieckiem... mama zrobi obiadek, pomoże ci odrbić lekcje... a teraz?? Martw się o własny tyłek! Człowiek dorasta musi sobie radzić sam, czasem z niewielką pomocą bliskich, a czasem zamiast pomóc, doleją oliwy do ognia.
Nerwy... cholerne nerwy... już mi wychodzą... szczególnie na zdrowiu. Ci co mają wiedzieć wiedzą. Gdyby była taka cudowna pigołka na zapomnienie np. jednego tematu... albo gdyby prościej było by powiedzieć "NIE", a szczególnie swoim bliskim, życie inaczej by wyglądało. Było by łatwiej. Płakać się chce, nie dlatego, że sobie nie radzimy, lecz z bezsilności.
Często czekamy na lepsze jutro... a gdy juz nadejdzie, robimy grilla ze znajomymi, pijemy zimne piwko - jesteśmy szczęśliwi.
A ;*