Moje skarby.
po 2 tygodniach choroby dochodzę do wniosku, że to właśnie muzyka (+garstka osób) trzymają mnie przy życiu, cóż mogę dziękować Bogu że obdarzył mnie głosem, bo gdybym nie miała za grosz talentu to i tak wychodzilabym na scenę i śpiewała tyle że byłoby to mniej znośne ;) mam nadzieję że szybko wróci mi kondycja gardła bo zbliżają się dni, w których muszę być pewna przed ludźmi.
Wszystkie te przemyślenia zawdzięczam Michael'owi, który daje mi się wczuć w swoje nuty za każdym razem kiedy Go słucham.