Mogłabym odpuścić, mogłabym to wszystko zakończyć, wymazać z pamięci, poprostu zapomnieć. Ale ja nie chcę. Coraz częsciej zastanawiam się jak to będzie jeszcze długo trwało, mam dziwne sny i ogólnie nie wiem czy to ma jaki kolwiek sens. Jedno wiem, będę walczyła dalej, mam to do tego prawo.
Święta nawet okej. Rodzina atmosfera i te sprawy. Można powiedzieć, że trochę ździwiło mnie zachowanie kilku osób, ale za to w pozytywnym sensie. :) Wczoraj dzień jak najbardziej na tak. Do 12 w nocy u Doroty :* Nieważne, że mam mały szlaban i wgl, to nieważne. (Jednak to nie tylko przez wczoraj, podziękuję także pewnemu koledze..) Najważniejsze, że się pośmialiśmy i wgl ten horror. Nawet nieważne, że wchodząc do domu i idąc się myć wszędzie widziałam tą NAWIEDZONĄ PANIĄ!! :o
Pocieszam się faktem, że "Czerwony wiewór" też ją napewno widział, bo jest czerwony! :D haha
~
Przyjdź, a opowiem Ci
Jak reszta świata przestaje dla mnie istnieć,
Gdy Cię widzę.