Życie...
Jest trochę jak morze, raz ogrzane słońcem, ciepłe, spokojne i przyjemne, ale, gdy coś nie sprzyja zaczyna się wzburzać, i zachowuję się jak opętane, złe i zimne, a fale uderzają w siebie z ogromną siłą, niszcząc wszystko co znajdzie się w ich zasięgu, pozostawiając szkody.... Tak samo jest w życiu, gdy jedno się nie układa, przestaje kolejne.
Strasznie żałuję, że tak mało czasu z nim spędziłam... Czasem, kiedy widzisz kogoś w naprawdę kiepskim stanie, widzisz, że ta osoba umiera, a Ciebie z przerażenia sparaliżowało, wryło jak w słup po prostu, z lęku o bliskiego. Każdy inaczej się w takiej sytuacji zachowuje, ja nie byłam w stanie się odezwać, bo strach wziął na de mną górę, zwłaszcza kiedy wcześniej widziało się tą osobę w całkiem niezłej formie, a teraz tak słabiutkiej... Ehh