Znowu życie tu tanieje, znowu paranoja dnieje, znowu słabości zabijają zwykłą nadzieję. Dzieciaki komórki stawiają ponad przyjaźń. Materialny świat próbuje w umysłach zaprowadzić nowy ład. Ślepcy nie widzą, że żyją wśród pozłacanych krat.
Z czasem człowiek wymięka, wiesz? przestaje się uśmiechać, ignoruje innych, nie daje sobie pomóc, przestaje komukolwiek ufać, zdaje sobie sprawę, że nie ma żadnej wartości.
Ścisnął moje ramiona, przylegając ciało do ściany. Jedną ręką oparł się o budynek, drugą natomiast próbował mnie zatrzymać, gdy chciałam wyrwać się z Jego objęcia. Patrzyłam w Jego oczy ironicznie się śmiejąc. - Chcesz się na Mnie wyżyć? - syknęłam. - Za to, że nie powodzi Ci się z nią? Że w domu nie jest tak, jak powinno być? Że w szkole ciężko Ci z nauką? Że nie masz już kasy na prochy? Że kumple zaczęli Cię zlewać? No uderz, proszę. - powiedziałam odbierając dotkliwie Jego milczenie. Ujął jedną dłonią moją twarz próbując zbliżyć się wargami. Instynktownie odwróciłam się w drugą stronę. Wtedy mocno ścisnął mój nadgarstek przytrzymując dłonią twarz, tak abym patrzyła Mu w oczy. - Auu. - pisnęłam . - Już wiesz, jak bardzo Cię kocham? Jak tęsknię? Jak cholernie mi Ciebie brakuje? - krzyczał potrząsając mną. Wtedy z Jego zielonych tęczówek wypłynęła łza. Przykucnął obok i próbując się wtulić szepnął jakże istotne 'kocham'.
A moja głowa w ogóle tego mi nie pojmuje, że człowiek na człowieka jak dzikie zwierzę poluje. Dajcie spokój, stańcie z boku, popatrzcie na siebie, czy to, co robicie jest normalne, bo ja jestem pewien, a Wy mówicie: nie wiem. To ja Wam zatem powiem, że zamiast innych bić, puknijcie się w pustą głowę.
Milczenie też jest przemocą.
Siedziałam i gapiłam się w zegar, aż wydawało mi się, że już mogę do ciebie zadzwonić, żeby nie wyszło, że za bardzo mi zależy...
Byłam sama w klasie. Zostałam po lekcji, by móc podlać kwiaty. Napełniłam konewkę wodą i weszłam na krzesło by dosięgnąć roślin na górze mebli. Chwilę później usłyszałam trzask drzwi, odwróciłam się patrząc jak stoi speszony w wejściu. - Wejdź, nie gryzę. - syknęłam kontynuując swoje zadanie. Serce biło z sekundy na sekundę szybciej. Najwidoczniej czuło Jego obecność. Zapach uderzający o moje nozdrza uniemożliwiał dalszą pracę. Odwróciłam się chcąc zejść z krzesła, kiedy to On stał już obok. Wziął mnie na ręce, po czym posadził na ławce. Oparł się dłońmi o blat stolika i zbliżył swoje usta do moich. - Nie mogę tak dłużej. - Jak ? - Bez Ciebie - powiedział, po czym lekko przygryzł moją wargę. Wyrwałam się z Jego objęcia zmierzając ku wyjściu. Złapał mnie za nadgarstek próbując zatrzymać przy sobie. - Puść. - syknęłam, tracąc w tamtej chwili szansę na normalne życie.
JULKA - OPOWIADANIAZSERCEMX3 http://www.photoblog.pl/opowiadaniazsercemx3/169727572/cytaty.html
Tylko obserwowani przez użytkownika magicznyswiatopowiadan
mogą komentować na tym fotoblogu.
16 LUTEGO 2020
25 WRZEŚNIA 2017
19 SIERPNIA 2017
7 KWIETNIA 2017
19 MARCA 2017
15 MARCA 2017
13 MARCA 2017
9 MARCA 2017
Wszystkie wpisy