Nadszedł ten dzień. Dzień pogrzebu. Twojego pogrzebu.. Nie dam rady tam iść. Nie wytrzymam widoku Ciebie leżącego bez jakiegokolwiek życia, bez oddechu.. Nie jestem wstanie pożegnać się z Tobą. Jeszcze nie teraz. Nie dzisiaj. Oczy moje przepełnia pustka, tak samo jak moje serce i cale wnętrze. Wszyscy mówią ze mam się wziąć w garść, ze on by nie chciał abym przez niego tak cierpiała. Dobre sobie, łatwo im się mówi bo nie byli nigdy na moim miejscu. Nie wiedza jak się teraz czuje, jak cholernie boli świadomość ze za godzinę muszę, a raczej powinnam iść na cmentarz pożegnać najważniejsza w moim życiu, osobę, która swoja obecnością sprawiała ze chciałam żyć, osobę która przeogromnie mocno kochałam. Co ja gadam, kocham nadal i kochać będę zawsze. Nikt nigdy nie wyrzuci cie z mojego serca. Nie pozwolę na to nikomu. Wycieram mokre od łez policzki i idę do łazienki. Patrze w lustro i oglądam w nim swoje odbicie. Oczy czerwone od łez, popuchnięte i przepełnione żalem. Żalem, ze mnie zostawił..samą. Mógł walczyć, choćby dla nas, dla mnie.. Zrezygnował i poddał się. Przestał walczyć z chorobą. Serce go wykończyło. Może jestem niesprawiedliwa, jestem egoistka i myślę o sobie, ale to tak bardzo boli, tak bardzo mnie to rozpieprza, przerasta.. Nie potrafię udźwignąć tego ciężaru, tej świadomości, ze nigdy już nie usłyszę jego głosu, nigdy nie poczuje już jego dotyku.. Patrzę w swoje odbicie w lustrze, wyglądam koszmarnie. Mimo to nie przeszkadza mi to. Nie obchodzi mnie mój wygląd. Teraz kiedy jego już nie ma to nie mam dla kogo wyglądać pięknie. Słyszę głos mamy. Woła mnie, że już czas iść do samochodu. Tak bardzo tego nie chcę. Ubieram zwiewną czarną sukienkę i zakładam baletki w tym samym kolorze. Biorę torebkę i wychodzę z pokoju. Wolnym krokiem dochodzę do drzwi. Widzę rodziców i rodzeństwo jak na mnie patrzą. Patrzą na mnie z żalem. Mama podchodzi do mnie i mocno przytula. Nie wytrzymuję i wybucham płaczem. Przeraźliwym płaczem.
- Proszę Cię, musisz być silna, dla niego, a przede wszystkim dla siebie. Nie mogę patrzeć jak moja córeczka tak cierpi. Wytrzymasz to, jesteś silną dziewczyną - mówiła mama. Czułam jej mokre od łez policzki. Jeszcze bardziej wtuliłam się w nią. Potrzebowałam teraz tego. Potrzebowałam bliskości. Odsunęłam się od mamy i uśmiechnęłam się do niej blado. Jednak ten uśmiech był wymuszony, i taki już będzie przez dłuższy czas. Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy. Nawet się nie obejrzałam, a już byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się w miejsce gdzie stała gromada ludzi. Wszyscy byli ubrani na ciemno, a na twarzach widniał ból. Kiedy mnie zobaczyli spojrzeli się na mnie z politowaniem. Nie lubię tego. Wiedzieli jak teraz cierpię, jak bardzo się kochaliśmy. Uniosłam głowę w górę i udałam się z rodzicami w owe miejsce.
CDN.
TWÓRCZOŚĆZSERCA
Tylko obserwowani przez użytkownika magicznyswiatopowiadan
mogą komentować na tym fotoblogu.
16 LUTEGO 2020
25 WRZEŚNIA 2017
19 SIERPNIA 2017
7 KWIETNIA 2017
19 MARCA 2017
15 MARCA 2017
13 MARCA 2017
9 MARCA 2017
Wszystkie wpisy