Niby nic złego się nie dzieje a ja ciągle nie umiem być szczęśliwa. Staram się cieszyć drobnostkami. Nieraz wychodzi chociaż często nie. Ciągle ktoś albo coś psuje mi humor. Nie umiem się odizolować od negatywnych myśli. Minał praktycznie miesiąc wakacji a ja już chciałabym pójść na studia. Jedak cały ten szał związany z przeprowadzką, ze studiami już mi opadł. Nie cieszą mnie rzeczy materialne. Chcę do ludzi... jednak ciągle mam utrudniony dostęp przez moją lokalizację. Ale w sumie... chciałabym poznać już nowych ludzi i zaczac wszystko od nowa. Idąc do mojego liceum nie sądziłam, że inteligentni ludzie mogą być zarazem takimi idiotami i tyranami.
idę zaraz robić trening... to zawsze pomaga na moje złe samopoczucie