Odzyskam ją. Muszę.
Albo chociaż chcę móc ją zobaczyć, bo nie mogłam się z nią pożegnać.
Tęsknię za tym koniem cholernie.
I dobrze, że nie mogłam pogodzić się z jej śmiercią, bo chyba bym zeszła na zawał gdybym myślała, że już jej nie ma i dowiedziałabym się, że jednak żyje i ma się całkiem dobrze.
Bo rzekomo tak jest, nie licząc faktu, że ten kretyn, nowy właściciel próbował pokryć ją jakimś ogromnym ogierem i prawie ją zabił.
Zrobię wszystko, żebym znów mogła z nią być <3