Do dziś trudno tak na wstępie orzec...Skąd ta niepoważna chwila zawahania. atak osobisty. zamach na przeszłość.
PRzypomniałem sobie codzienność. grudzień. śnieg. angielski. najlepsi i najbardziej spolegliwi ludzie świata istnieli i byli blisko. A wszystko gruchnelo i rozczlonkowalo się. Chwilo tamta trwaj wiecznie. wszystkie te zapachy. wszystkie smaki i niedogodności. wszystkie pierwsze kawy. wszystkie papierosy niedopalone. wszystkie śmiechy i otarcia od glanow. wszystkie spacery i postoje. wszystkie płatki śniegu pasujące na mokrej ziemi. Chyba się wszystko oddalilo. Tak wszystko kojarzy mi się z przemijaniem. dopiero sobie przypomniałem z obawą ze juz zapomniałem. A jednak trwam w tych myślach. trwam jeszcze w tamtym wolnym czasie. teraz jestem dużo mniej należący do siebie. Nie moja śmierć.