photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 LIPCA 2012

Rozdział VII


Rozdział VII : Pierścionek
Z każdym dniem narastała większa ekscytacja, ślub już za chwilę a nic nie gotowe. Jak zawsze wszystkimi sprawami musiałam zająć sie osobiście, nie chciałam stresować Mery w tak wyjątkowym stanie, a Iker ?? no cóż jak to piłkarz nie mógł opuszczać treningów. Nawet Fer znikał gdzieś na całe dnie, chodź zbytnio mi to nie przeszkadzało gdyż nadrabiał stracony czas wieczorami. Obudziły mnie biegające po brzoskwiniowych ścianach ciepłe promyczki porannego lipcowego słońca, zdałam sobię sprawę że za parę godzin stanę tam wraz z nią i przeżyje najpiękniejsze chwile w życiu. W drodze do kościoła towarzyszyła mi niesamowita trema ale chyba osobie znajdującej się obok również. Poprawiając dość krótką różową sukienkę wkroczyłam na delikatny czerwony dywanik prowadzący do samego ołtarza. Podążyłam pewnym zdecydowanym krokiem, zachwycając się śnieżno - białymi liliami wokół maleńkich ławeczek. Przystanęłam przy  uroczo wyglądającym dziś chłopcu który przyprawiał mnie o nadzwyczaj mocne bicie serca. Nagle pojawiła się ona, tak piękna jak nigdy, w mleczno białej gorsetowo- tiulowej sukni z dodatkiem pikantnego uśmieszku. Z każdym krokiem wydawała się coraz szczęśliwsza jakby o tym właśnie śniła każdej nocy. Jasne pojedyńcze kosmyki opadały na ramiona tworząc idealną harmonię kolorów. Jej wzok powędrował tylko na jednego jakże skromnego człowieczka, znajdującego sie już obok niej,  wielka wreszcie spełniona miłość kwitła w jej maleńkim  serduszku, dawając ogromną dawkę radości. Właściwie nie zwracałam uwagi na to co dzieje się dookoła, co chwila zerkałam na mężczyznę stojącego obok, wypowiadając w myślach słowa przysięgi czułam jak i moje marzenia zaczynają sie spełniać. Rozpoczęła się zabawa jakiej nigdy nie było, ale mną targały przedziwne myśli wyszłam na dwór by odetchnąć od muzyki, głośnych rozmów i przenikliwego śmiechu. Podążyłam w stronę dużej drewnianej huśtawki oddalonej  kilka kroczków od malowniczego dworku. Moje oczy powędrowały na zapełnione przez migające gwiazdki niebo, jak potoczy się teraz moje życie, czy zaznam większego szczęścia, a może w mym sercu znów zagości okropny ból który od wielu lat nie opuszczał mnie na krok.
- Margaret - znów usłyszałam  przyjemny głosik, lecz nie odwróciłam się  chciałam jak najdłużej napawać się jakże przemiłym dźwiękiem.
- Uwielbiam patrzeć w niebo, szczególnie nocą gdy jest tak piękne, musiałam przemyśleć parę spraw odetchnąć od codzienności nie chciałam cię martwić , a wracając do naszego życia wiec że bardzo cię kocham i nigdy nie żałowałam chwili oddanej tobie.
- Margaret, Margaret Domingez czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ?? .
Moje oczy zamieniły się w milion świetlików, odwracając się ujrzałam mężczyznę trzymającego w dłoni maleńkie aksamitne czerwone pudełeczko, w środku znajdował się uroczy drobniutki pierścionek z lśniącym koralowym brylancikiem. Po chwili dotarły do mnie słowa wypowiedziane z pięknych poziomkowych ust, wtuliłam się w jego jakże silne ramiona i cichutkim głosem wypowiedziałam.....
- Tak

Informacje o magiaksiazek


Inni zdjęcia: Daleko od zachwytu. ezekh114Statek nacka89cwaJa nacka89cwa:) ogoreczki dorcia2700Na łące :) halinamNa co moda ? ezekh114Natrysk :) acegPrzedwiośnie. ezekh114Happiness is overrated. lostisveDzika plaża dzisiaj nas nie słys bluebird11