Przez dłuższą chwilę nie mogłam przypomnieć sobie do kogo należy ten głos, to uczucie. Wiedziałam jednak że znam je bardzo dobrze i to pozwoliło mi nie myśleć za bardzo o tych zbędnych w tamtej chwili szczegółach. W samochodzie na miejscu kierowcy siedziała moja mama i zawzięcie rozmawiała o czymś ze znajomą mi osobą siedzącą obok mnie. Na marne zdały się próby wsłuchania się w temat rozmowy ponieważ zmęczenie wzięło góre i odpłynełam. Obudziłam się już na miejscu, w sklepie obuwniczym. Nie pamiętam jak się w nim znalazłam ani też gdzie moja mama oraz bliżej nie określona osoba. leżałam na wygodnym foteliku służącym do przymierzania butów. Jego kształt idealnie dopasował się do mojego ciała sprawiając że prawie go nie czułam. Jaskrawe światło drażniło moje oczy i szum w moich uszach był nienaturalnie głośny. Gdy w miarę oprzytomniałam usłyszałam miły głos pani proszącej abym wstała z fotela ponieważ nie służy on do spania na nim. Przytaknełam i gdy już miałam wstać fala zmęczenia zalała moje ciało zupełnie je paraliżując. Osunełam się z powrotem na fotel i walczyłam z powiekami by te nie zamknęły się. Zupełnie nie zauważyłam kiedy przedemną stanęła dziewczyna z jasnoszarymi oczami, wyglądającymi tak nienaturalnie że mogłabym stwierdzić że miała na sobie koloryzujące szkła kontaktowe. Czułam się nieswojo patrząc w zamaskowane przez soczewki oczy dziewczyny. Zachowywała się tak jakby cieszyła się na mój widok, jak gdyby znała mnie skądś. Przejęłam inicjatywe i pierwsza postanowiłam o to zapytać. Gdy otworzyłam usta wydobył się z nich ledwie słyszalny zduszony głos. Serce zabiło mi mocniej i zaczęłam krzyczeć jak najgłośniej mogłam . Już wiedziałam że to koszmar senny . Dziewczyna usłyszała głuchy krzyk i zawróciła w moją stronę . Z przerażającym uśmiechem spojrzała mi pytająco w oczy i cicho zachichotała. Śmiała się ze mnie , podczas gdy ja bezsilna i przerażona desperacko usiłowałam się wybudzić ze snu. Po dłuższej chwili otworzyłam oczy i nabrałam głęboko powietrza. Leżałam na plecach z wzrokiem skierowanym w stronę sufitu. W tej samej sekundzie usłyszałam krzyk , znajomy krzyk teraz myślę że mógł należeć do bliskiej mi osoby która siedziała obok mnie w samochodzie, dochodził gdzieś z końca mojego pokoju. W jednej sekundzie zerwałam się na równe nogi, a przynajmniej tak mi się zdawało. Krzyk nieprzerwanie odbijał się echem w moich uszach podczas gdy ja leżałam w bezruchu na łóżku zupełnie sparaliżowana, komuś z zewnątrz pewnie mogłoby wydawać że wcale się nie zbudziłam. Czułam silny nacisk na klatce piersiowej i fale ogarniająca całe moje ciało uczuciem którego nie sposób jest opisać. Usiłowałam krzyczeć z całych sił lecz jedynie cichy szept wydobywał się w mojego gardła. Cały pokój wirował i drżał w moich oczach. Niespodziewanie nastała grobowa cisza i od czubka mojej głowy aż po końce palców u stóp poczułam jak moje spiętę mięśnie rozluźniają się przyjemnie. Głośno nabrałam powietrza w płuca i podparłam się na ręku nie mając najmniejszego pojęcia co się właśnie stało. Zdawało mi się - pomyślałam. I w tym samym momencie ogarneło mnie uczucie tak silnego zmęczenia że czułam się jakgdybym nie spala przez conajmniej kilka dni. Wiedziałam że jeżeli ponownie zamknę oczy to dziewczyna ze snu powróci lub co gorsza, znów nie będę mogła sie poruszać. Obróciłam się plecami do ściany i wlepiłam wzrok w zdjęcia na drugim końcu pokoju, uśmiechnęłam się do siebie widząc moją fotografię z bratem ze ślubu kuzynki we Włoszech. Trochę uspokoiła mnie myśl o bracie i przymknęłam przypadkiem jedno oko . Rozpoczął się kolejny paraliż. Tym razem głos wykrzykiwal moje imię a na podłodze zaledwie kilka metrów ode mnie ujrzałam czarną skuloną postać, jakby średniej wielkości psa. Nie mogłam przyjrzeć się jej uważniej ponieważ cały pokój trząsł się i rozmazywał. Wiem jednak że ktos byl w moim pokoju, nie tylko go widzialam ale i czulam. Bez większych rezultatów usiłowałam wołać moją mamę. Nigdy jeszcze przez całe swoje życie nie byłam przerażona równie mocno co wtedy. Gdy wreszcie odzyskałam władzę nad ciałem wybiegłam z łóżka i pozapalałam w całym mieszkaniu światła i zdyszana wbiegłam po krętych schodach prowadzących na gore. Tam gdzie spała moja mama, a raczej leżała nie mogąc zasnąć. Tak było co noc od dłuższego czasu. Zastanawiałam się czy nie powinna udać się do lekarza żeby ten przypisał jej leki na besenność. Mama gdy skuliłam się w pozycji embrionalnej obok niej spytała mnie czy coś się stało. Niespodziewanie wybuchnełam głośnym, żałosnym płaczem którego nie sposób było skontrolować, nie dbałam o to. Płakałam jak małe dziecko w objęciach mamy i opowiedziałam jej wszystko co stało się tej nocy . Pytałam dlaczego nie przyszła kiedy ją wołałam . Nie odzywała się i nie patrzała na mnie. Szepnęła błagalnym tonem jedno słowo. Śpij. Byłam tak wyczerpana płaczem i nadmiarem emocji że nie minęło dłuższej chwili kiedy pogrążyłam się we śnie. Nie trudno było przewidzieć że także tam nie będzie kolorowo, przez cały sen uciekałam przed dziewczyną w szarych oczach i zbudziłam się dopiero wtedy gdy mama potrząsnęła mną tłumacząc że krzyczałam przez sen i spazmatycznie oddychałam. Przez moment wydawalo mi sie ze to wszystko od poczatku bylo snem. Z niepewnosci wyrwala mnie matka, mowiac mi ze za duzo o tym mysle. Przez strach zupelnie zapomnialam o zmeczeniu i mimo tego ze byla 5 rano zbieglam ze strychu do lazienki wziac prysznic.
Inni zdjęcia: Typowa zabudowa. ezekh114Daleka droga bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24