dokładnie gdzieś w tym tłumie pod sceną byłam z Tycią i szalałyśmy w największym pogo mimo iż miałyśmy plecaki :D i było mega gorąco i ciasno ale atmosfera niesamowita i Jacoby dał czadu na maksa bo zaczął od gettin' away with murder a jak dopchałyśmy się tam zaraz pod jego cudowne oblicze to zaśpiewał Scars i myślałam, że umre z radości ! jak na koncert to tylko z Tycią ! i w moro bez koszulek w samych stanikach ! a co ! i stopem z śmiesznymi ludźmi ! a pod koniec koncertu polazłyśmy na grzyba i tańczyłyśmy w błocie i jakiś koleś mnie zaciągnął do wody i się na mnie położył! co za ludzie świrnięci :D i cała byłam brudna tak, że jak następnego dnia umyłam włosy w zimnej wodzie pożyczonym szamponem w kilku tysięcznym tłumie przy wanne stojąc po kostki w wodzie to leciała z nich brązowa piana ! i spałyśmy w ciasnym namiociku w 3 osoby ! i piłyśmy bimber swojski od jakiś ludzi z namiotu obok ! i nie mamy zdjęć bo się aparat zawiesił i ma ciche dni... ale to nic :D było zajebiście !! szkoda, że znajomi troche dali dupy no ale cóż, nie można mieć wszystkiego
atmosfera mega pozytywna co za dziwni ludzie tam są :D
a i zakochałam się w parku narodowym ujście warty !! o matko jak tam pięknie ! taka dzicz. w ogóle fajnie było w końcu wyjechać z tego miasta i zobaczyć drzewa i trawke, ba nawet cały las i mokradła ! miło było poznać w końcu kogoś z kim się tyle pisało i spędzić razem czas.
tylko wszystko mnie dziś boli, nie mogę się ruszać bo boli ! plecy, ręce nogi no dosłownie jak emeryt:D
no a dziś maraton generation kill a jutro 12h na szpitalnym oddziale ratunkowym, może w końcu coś hardcorowego się wydarzy
a dziś moja Olimpia zaczęła sezon ale mój bramkarz chory więc nie gra no ale dają radę chłopaki bo ostanie moje wieści głoszą iż było 3;1 dla nas a mecz chyba się już skończył, szkoda tylko, że nie mogłam na nim być i że jeszcze przegapie puchar polski z zawiszą shit !
pozdrawiam ludków z woodstocku a zwłaszcza pozdrawiam moją Karolę, która poszła ze mną w tany :D